Choruje ten, kto jest na chorobę gotowy. Już Sebastian Kneipp, dziewiętnastowieczny propagator wodolecznictwa, utyskiwał na mizerną kondycję zdrowotną ówczesnego społeczeństwa. Pewnie nie miałby nic dobrego do powiedzenia o stanie naszego zdrowia i dbałości o nie.
Kneipp opracował fenomenalny sposób hartowania organizmu – prosty, tani, lecz wymagający odrobiny wysiłku i poświęcenia. Takich jak on było w przeszłości więcej. Na przykład A.T. Still, twórca osteopatii, stawiał sobie za cel usunięcie wszelkich blokad w przepływie sił witalnych, aby ciało było zdolne do samoregulacji i samoleczenia. Obecnie również tworzone są ciekawe rozwiązania pomagające wzmacniać odporność, takie jak nowoczesna krioterapia. Trzeba tylko chcieć z nich skorzystać.
Naszą odporność zawdzięczamy układowi, którego budowa jest złożona, podobnie jak i funkcja. Wyróżniamy tu tzw. linię pierwszej obrony, czyli niespecyficzny układ immunologiczny. Należy do niego skóra, błony śluzowe i inne bariery fizyczne. Ich stan jest niezwykle istotny dla zapobiegania wnikaniu patogenów (o tkankach limfoidalnych związanych z błonami śluzowymi pisaliśmy w numerze styczniowym). Poza barierami fizycznymi w skład niespecyficznego układu odpornościowego wchodzą komponenty komórkowe i humoralne.
Składnikami komórkowymi są leukocyty: makrofagi, neutrofile, komórki dendrytyczne, mastocyty, eozynofile, bazofile i komórki naturalni zabójcy. Humoralną odpowiedzią niespecyficzną jest układ dopełniacza. Podobnie specyficzny, adaptacyjny czy też nabyty układ odporności składa się z komponentów komórkowych i humoralnych.
Część komórkową tworzą między innymi limfocyty T, a część humoralną limfocyty B. Układ odpornościowy, szybkość i wydajność jego reagowania, są również współzależne od układu autonomicznego i hormonalnego. Ze względu na złożoność układu immunologicznego trudne jest selektywne oddziaływanie na niego. Można go jednak bardzo dobrze trenować, wzmacniając odporność w prosty i skuteczny sposób. Prezentujemy kilka wypróbowanych metod, z których część znana jest fizjoterapii od stuleci, a część stanowi ich modyfikację, mającą na celu optymalizację osiąganych rezultatów.
Białe komórki krwi
Kąpiel w lodowatej wodzie poprawia odporność
Kąpiel w lodowatej zimnej wodzie, zwana morsowaniem, staje się coraz bardziej popularną formą odnowy biologicznej i poprawy kondycji organizmu. Bardzo chętnie korzystają z niej sportowcy, którzy pragną w krótkim czasie zregenerować siły. Coraz większa część populacji, zajmująca się aktywnościami fizycznymi jedynie rekreacyjnie, decyduje się na tę formę hartowania organizmu.
Idea wykorzystania lodowato zimnej wody w celach leczniczych nie jest nowym odkryciem. Wiemy, że starożytni Rzymianie z chęcią poddawali się zabiegom wodoleczniczym – nie tylko gorącym, ale także zimnym. Również ojciec sztuki medycznej, Hipokrates, zalecał wychładzanie ciała jako remedium na ból, krwawienia i obrzęki.
Wpływ na fizjologię krótkotrwałego zanurzenia w zimnej wodzie jest różnorodny. Jest on szczególnie widoczny ze strony łożyska naczyniowego. W wyniku oddziaływania zimna dochodzi bowiem do skurczu naczyń powierzchownych i przekierowania krwi z obwodu do centralnych obszarów ciała. Obwód zostaje na pewien czas niedokrwiony, natomiast istotne życiowo narządy zostają przekrwione. Tak znaczny ruch płynów ustrojowych odprowadza metabolity, poprawia trofikę tkankową i redukuje stany zapalne.
Po krótkim okresie szoku termicznego uruchamiane są procesy ochronne pod postacią termogenezy. Pojawiają się dreszcze i drżenia mięśniowe, zwiększa się metabolizm i produkcja ciepła. Dochodzi do reakcji układu oddechowego pod postacią hiperwentylacji. Układ autonomiczny przestawia się na tryb ochronny – zwiększa się aktywność części współczulnej odpowiadającej za przygotowanie organizmu do walki. Taki krótkotrwały szczyt aktywności tego układu jest wskazany i świadczy o możliwościach mobilizacyjnych ustroju.
W przeciwieństwie do tego trwałe pobudzenie części współczulnej nie jest korzystne, jednak taka sytuacja nie ma miejsca pod wpływem krótkotrwałej ekspozycji na zimno. Układ hormonalny odpowiada uwolnieniem katecholamin, które również mają za zadanie aktywację ustroju w celach obronnych. Jak wynika z opisanych reakcji organizmu, trenują one układ krążeniowy, oddechowy, autonomiczny i hormonalny.
Z badań przeprowadzonych przez Arcaro, Siems, Bittela i innych u osób korzystających z lodowatych kąpieli dochodzi do wzrostu liczby leukocytów, monocytów i interleukiny 6 w porównaniu z grupą kontrolną. Jeżeli zabiegi wykonywane są regularnie, występuje wzrost poziomu interleukiny 6, który może być stłumiony w przypadku jednorazowego wykonywania lodowatych kąpieli.
Bardzo interesujące są wyniki badań epidemiologicznych przytoczone w artykule R. Brenke’a pt. "Winter-swimming: an extreme form of body hardening". Wynika z nich, że regularne korzystanie z lodowatych kąpieli zmniejsza zachorowalność na infekcje dróg oddechowych o 40%.
Hartowanie za pomocą lodowatej wody zdaje się mieć bardzo korzystny wpływ na wspomaganie odporności organizmu. Zalety zimna, początkowo obserwowane empirycznie, a później stopniowo poddane badaniom naukowym, najprawdopodobniej przyczyniły się do chęci opracowania metody aplikacji zimna, która byłaby dostępna cały rok i nie wiązała się z tak znacznym dyskomfortem i szokiem, jednocześnie zachowując wszelkie zalety leczenia zimnem.
Wiadomo, że odczuwanie zimna jest szczególnie mocno związane z wilgotnością powietrza – im wyższa, tym mocniejsze odczucie zimna. Sami niejednokrotnie to sprawdziliśmy: w wilgotny deszczowy dzień nawet niezbyt niską temperaturę odbieramy wyraźniej niż przykładowo suche, bardzo zimne górskie powietrze. Chęć zachowania wszelkich dobrodziejstw leczniczych zimna i eliminacja niedogodności przyczyniły się do opracowania nowych form aplikacji krioterapii. Przyjrzymy się teraz, co mówią badania naukowe o jej potencjale hartowania organizmu i wzmacniania odporności.
Krioterapia wzmacnia odporność
Krioterapia ogólnoustrojowa jest znaną i cenioną formą prowadzenia terapii, której celem jest łagodzenie dolegliwości bólowych, stanów zapalnych, zmniejszanie napięcia mięśniowego, mobilizacja rezerw organizmu, przygotowanie do zabiegów kinezyterapii, poprawa ogólnego samopoczucia i wydolności organizmu. Efekty te osiągane są szybko i bezproblemowo za pomocą krótkich sesji, którym poddawani są pacjenci w kriokomorach. Wystarczy około dziesięciu trzyminutowych sesji, aby poczuć wyraźne różnice w stanie zdrowia i samopoczuciu.
Aplikacja zabiegu jest prosta i możliwa zarówno w kriokomorach leczenia zbiorowego, jak i za pomocą kriosaun, z których pacjenci i klienci korzystają pojedynczo. Chętnie poddają się zabiegom sportowcy i osoby całkowicie zdrowe, chcące podnieść poziom odporności. Takie postępowanie jest jak najbardziej wskazane i nie tylko oparte na intuicji, lecz również na mocnych podstawach naukowych i wynikach badań klinicznych. Przeciwwskazaniem do krioterapii ogólnoustrojowej są przewlekłe choroby (np. reumatoidalne zapalenie stawów w okresie remisji).
Bardzo ciekawych wyników dostarczyło badanie polskiej grupy naukowców opublikowane w European Journal of Applied Physiology w 2009 roku. Poddano w nim ocenie parametry krwi świadczące o aktywności układu odpornościowego. U 15 zdrowych mężczyzn przeprowadzono sesję 10 zabiegów kriostymulacji ogólnoustrojowej, trwających po trzy minuty każdy.
Przed wykonaniem zabiegu pobrano próbki krwi, które przekazano do analizy. Krew pobierano również 10 minut po pierwszym zabiegu, kolejnego ranka przed zabiegiem, po kolejnym zabiegu i po ukończeniu całej serii. W badaniu określano poziom białych krwinek, poziom cytokin IL-6, całkowitą pojemność antyoksydacyjną (TAC) i całkowity status oksydacyjny (TOS). Początkowe wartości leukocytów były prawidłowe, lecz na niskim poziomie.
Seria zabiegów kriostymulacji przyczyniła się do istotnego wzrostu ich poziomów, który nie przekroczył wartości uznawanych za normalne. Zaobserwowano znaczący wzrost poziomu limfocytów, monocytów, neutrofilów i eozynofilów. Poziom bazofilów nie uległ zmianie. Początkowy poziom interleukiny 6 u osób badanych był niski. Po poddaniu ich kriostymulacji zaobserwowano jego wzrost już po pierwszej sesji, natomiast najistotniejsza różnica została odnotowana po zakończeniu serii zabiegów.
Zgodnie z przedstawionymi wynikami badań całkowity status oksydacyjny malał już od pierwszej sesji terapeutycznej, osiągając najniższą wartość po ukończeniu całej serii. Całkowita pojemność antyoksydacyjna spadła po pierwszym zabiegu, natomiast już od kolejnego dnia zaczęła rosnąć. Pod koniec serii jej wartość była najwyższa. Przytoczone wyniki dokładnie pokazują, w jaki sposób krioterapia ogólnoustrojowa mobilizuje siły układu odpornościowego.
Analogiczne wyniki uzyskiwane były wcześniej także przez zespoły badaczy zagranicznych, tym nie mniej polskie badanie wydaje się najobszerniejsze i wyróżniające zastosowaną metodologią. Opierając się na nim, z łatwością można dostrzec potencjalne korzyści wynikające ze stosowania krioterapii ogólnoustrojowej, szczególnie w obliczu sytuacji wystawiającej na próbę nasz układ odpornościowy.
Sauna wpływa pozytywnie na odporność organizmu
Sauna to nieodłączny element kultury fińskiej, w której jest synonimem relaksu i błogostanu. Finowie cenią sobie jednak saunę nie tylko ze względu na jej kojący wpływ na stan emocjonalny. Istnieje bowiem wiele badań wskazujących na pożyteczne oddziaływanie sauny na stan zdrowia zarówno osób niecierpiących na żadne schorzenia, a wręcz przeciwnie, będących w znakomitej kondycji, jak również na stan pacjentów obciążonych różnego rodzaju zaburzeniami funkcji regulatorowych organizmu.
Jak wiadomo, sauna jest rodzajem kąpieli w gorącym powietrzu (w temperaturze od 90 do 100 stopni Celsjusza) przy minimalnej jego wilgotności (około 10 do 20%). Temperatura rośnie, im wyższe zajmujemy miejsce w saunie, czemu towarzyszy równoczesny spadek wilgotności. Pobyt w saunie trwa zazwyczaj od 5 do 20 minut (w zależności od stanu zdrowia i osobistej tolerancji), po którym następuje etap schłodzenia.
Finowie, zgodnie z tradycją, zażywają sauny przynajmniej raz w tygodniu, a zazwyczaj częstotliwość tych gorących kąpieli wynosi 2–3 razy w ciągu tygodnia. Wyniki badań wskazują, że sauna wpływa pozytywnie na podwyższone ciśnienie tętnicze, arytmię, bóle głowy oraz profil lipidowy. Zmienia również napięcie mięśniowe i oddziałuje na poziom stresu, obniżając go. Większość tych efektów prawdopodobnie można wyjaśnić wpływem zabiegów z wykorzystaniem suchego ciepła na funkcje układu autonomicznego.
Nauce doskonale znane są zależności pomiędzy układem autonomicznym i odpornością. Można więc zastanowić się nad związkiem tej formy terapii z odpowiedzią ze strony układu immunologicznego. Oto przykłady dwóch ciekawych badań, które pozwalają sądzić, że sauna może mieć istotne znaczenie mobilizujące organizm do aktywacji rezerw odpornościowych. Interesujące badanie dotyczące wpływu sauny fińskiej na układ odpornościowy zostało przedstawione w artykule pt. "Effect of a Single Finnish Sauna Session on White Blood Cell Profile and Cortisol Levels in Athletes and Non-Athletes" z 2013 roku, które zostało zamieszczone w czasopiśmie Journal of Human Kinetics. W badaniu uczestniczyło 9 biegaczy średniodystansowych i 9 mężczyzn niebędących sportowcami.
Wszyscy byli w wieku około 21 lat, nieobciążeni chorobami i bez przeciwwskazań do korzystania z sauny. Grupa badawcza miała podobne doświadczenia sportowe (uprawianie biegów średniodystansowych przez około 5 lat), natomiast grupa kontrolna nie zajmowała się żadną aktywnością fizyczną poza obowiązkowymi zajęciami na uniwersytecie dwa razy w tygodniu. Obydwie grupy zostały poddane pojedynczemu zabiegowi sauny fińskiej w temperaturze 96 stopni Celsjusza przy wilgotności powietrza równej 15%. Czas zabiegu wynosił 15 minut.
Pobyt w saunie zakończony był dwuminutowym wychłodzeniem za pomocą wody o stałej temperaturze 20 stopni Celsjusza. Przed wykonaniem zabiegu w saunie osobom badanym pobierano krew do analizy. Po pobycie w saunie ponowiono badania krwi. W wynikach laboratoryjnych skupiono się przede wszystkim na ocenie liczby leukocytów (neutrofili, limfocytów, monocytów, bazofilów, eozynofilów) oraz poziomu kortyzolu. Wyjściowe wyniki wskazywały na ogólnie niższy poziom leukocytów w grupie sportowców niż w grupie osób nieaktywnych fizycznie.
Aczkolwiek w obydwu grupach pod wpływem pojedynczego zabiegu w saunie stwierdzano wzrost liczby leukocytów, był on statystycznie istotny jedynie dla grupy wysportowanej i dotyczył wszystkich wymienionych morfotycznych składników krwi. W obydwu grupach stwierdzono również wzrost poziomu kortyzolu, który był istotny statystycznie.
Poziom kortyzolu był u sportowców wyjściowo na niższym poziomie niż u osób z grupy kontrolnej. Także wzrost tego hormonu był niższy (wyrażony średnią wyników surowych) niż u sportowców. Wyniki przytoczonego badania pozwalają przypuszczać, że jednorazowe skorzystanie z sauny poprawia parametry krwi świadczące o mobilizacji układu odpornościowego u sportowców. Podobną tendencję zaobserwowano u osób niewysportowanych, aczkolwiek nie przekroczyła ona istotności statystycznej. Być może u osób, u których układ immunologiczny nie jest „roztrenowany”, silniejsza reakcja pojawiłaby się po większej liczbie zabiegów. Niemniej jednak efekt sumacyjny i mobilizacyjny był widoczny w obydwu grupach pod postacią wzrostu poziomu kortyzolu.
Interesujące są również wyniki uzyskane przez zespół Narupon Kunbootsri. Badał on wpływ sauny na stan autonomicznego układu nerwowego u osób cierpiących z powodu alergicznego nieżytu nosa. W tym celu grupa badawcza, w skład której weszło 13 osób, została poddana serii 18 zabiegów sauny w ciągu 6 tygodni. Każdy zabieg trwał po 5 minut, po czym następował pięciominutowy okres odpoczynku. Grupa kontrolna otrzymała jedynie informacje edukacyjne bez żadnego rodzaju zabiegu fizykalnego.
U obu grup przed serią zabiegów i po niej badano następujące parametry: zmienność rytmu zatokowego (HRV), szczytowy przepływ wdechowy przez nos (PNIF) oraz natężoną objętość wydechową pierwszosekundową (FEV1). W przypadku zmienności rytmu zatokowego u pacjentów poddanych zabiegom sauny stwierdzono, że stosunek aktywności niskoczęstotliwościowej (LF) do wysokoczęstotliwościowej (HF) był statystycznie istotnie wyższy niż w grupie kontrolnej. Także wartości PNIF oraz FEV1 były wyższe w grupie eksperymentalnej.
Szczególnie interesujące jest zachowanie się parametrów LF i HF u pacjentów. Podczas gdy parametr LF wzrósł, to wartość HF uległa obniżeniu. Zdaniem naukowców świadczy to o normalizacji funkcji autonomicznego układu nerwowego i przesunięciu aktywności w stronę układu współczulnego. Według badaczy funkcja tej gałęzi układu współczulnego jest obniżona u osób cierpiących na alergiczny nieżyt nosa, w związku z czym zabiegi sauny wywarły efekt mobilizacyjny. Jak wynika z przytoczonego badania sauna może stymulować organizm do walki i z tego powodu warto zastanowić się nad jej zastosowaniem w celu poprawy odpowiedzi odpornościowej organizmu, która jest ściśle związana za stanem układu autonomicznego.
Metoda Kneippa wzmacnia odporność
Sebastian Kneipp urodził się, żył i działał w XIX wieku. Był księdzem katolickim, proboszczem parafii w Wörishofen. Był jednym z największych propagatorów zdrowego stylu życia oraz leczenia za pomocą zabiegów wodoleczniczych, autorem licznych książek. Do najbardziej poczytnych należały: "Jak żyć potrzeba", "Dziecko zdrowe i chore”, "Poradnik dla zdrowych i chorych" (w dwóch częściach), "Atlas roślin leczniczych", "Moje leczenie wodą" i wiele więcej.
O popularności autora i jego metody niech świadczy fakt, że polskie wydanie poradnika "Moje leczenie wodą" z 1928 roku było 24., przygotowanym na podstawie 50. wydania niemieckiego. Większość najpoczytniejszych prac Kneippa została przetłumaczona na język polski i jest dostępna w internecie. Zalecenia Sebastiana Kneippa były niezwykle wszechstronne, co świadczy o jego przenikliwym, holistycznym podejściu do życia, którego ważnym aspektem było zachowanie zdrowia.
W swoich poradnikach pisał między innymi o wpływie światła na zdrowie ducha i ciała, wpływie powietrza, zimna i ciepła, znaczeniu pracy, ruchu i odpoczynku, znaczeniu pomieszczenia, w którym przebywa chory; bardzo dużo miejsca poświęcił kwestiom odpowiedniego żywienia. W książkach znalazły się obszerne wskazówki dotyczące wychowania i zdrowia dzieci. Pisał o szkodliwym działaniu palenia tytoniu. Wskazywał na liczne zalety octu. Osobną część poświęcił zastosowaniu ziół i ich dokładnemu opisowi.
Dokonał analizy licznych chorób i przedstawił sposoby ich naturalnego leczenia poparte własnym doświadczeniem. Pomimo całej różnorodności stosowanych przez siebie metod, które z pewnością łączą się w całościowy, spójny system, był on najbardziej znany z leczenia za pomocą wody i zabiegów hydroterapeutycznych, którym przyjrzymy się nieco dokładniej. W bestsellerze "Moje leczenie wodą" możemy odnaleźć przenikliwe spostrzeżenia Kneippa odnośnie źródła chorób: "Wszelkie choroby powstają przez zaburzenie krwi; albo obieg krwi jest nieprawidłowym, niedokładnym, błędnym, albo są we krwi domieszki zepsutych, obcych składników, zawierających zarody choroby (materje chorobotwórcze).
Odpowiednio temu zadaniem jest zabiegów wodoleczniczych:
1. Rozpuszczać,
2. Wydzielać (usuwać, wydalać) materję chorobotwórczą,
3. Wzmacniać organizm."
Jak widzimy, ksiądz Kneipp zasugerował sposób postępowania z chorobami, czy też zaburzeniami, podając sposoby wpływania na krew i tym samym na układ odpornościowy. Co znamienne, odwołuje się do roli krwi, tak ważnej w sposobie leczenia A.T. Stilla, twórcy osteopatii. O ile Still pisał o konieczności doprowadzenia krwi do narządów i tkanek, o tyle ksiądz Sebastian Kneipp podpowiadał nam, co zrobić, aby krew była jak najbardziej wartościowa. Znamienne, że chociaż w zupełnie innych stronach świata, obydwaj działali w przybliżeniu w tym samym czasie i odnosili się do podobnych kwestii, jednak w nieco odmienny sposób. Obydwie metody mogą jednak z powodzeniem być stosowane przez fizjoterapeutów, są naturalne i nie wymagają wprowadzania żadnych zewnętrznych środków do organizmu.
Śledząc dalej rozważania Sebastiana Kneippa, dowiemy się, jakie zabiegi wodolecznicze służą osiąganiu kolejnych kroków w przywracaniu zdrowia. Rozpuszczaniu toksyn (w tym związków wydzielanych przez drobnoustroje) mają służyć „pary”, czyli kąpiele parowe i inhalacje oraz ciepłe kąpiele z dodatkiem ziół. Do wydzielania, czyli wydalania przez organizm zgromadzonych toksyn, nadają się „opaski” – specjalnie przygotowane zawijania, a także po części polewania i okłady.
Z kolei środkami wzmacniającymi organizm miały być zimne kąpiele, polewania, omywania i różnego rodzaju środki hartujące. Biorąc pod uwagę olbrzymią powierzchnię wymiany płuc (zarówno wchłaniania, jak i wydalania), dużą powierzchnię skóry i rolę jej krążenia w usuwaniu toksyn oraz w termoregulacji, podane wskazówki zdają się być jak najbardziej zasadne z anatomicznego i fizjologicznego punktu widzenia.
Z kolei metody hartowania bez wątpienia są sposobem trenowania autonomicznego układu nerwowego i układu immunologicznego. Stosując się do zaleceń Kneippa z jednej strony oczyszczamy organizm, odciążając go i ułatwiając mu działanie, z drugiej zaś – bezpośrednio pobudzamy funkcje obronne. Jakie są kneippowskie metodom hartowania? Uniwersalnym sposobem hartowania się jest chodzenie na boso. Zdaniem Kneippa niemowlęta nigdy nie powinny nosić okryć na stopach: "O, gdybym mógł to jako zakon, jako silną i niewzruszoną regułę wpoić wszystkim rodzicom, a szczególniej zanadto troskliwym matkom!
Przejęci uprzedzeniami rodzice, jeżeli tego nie chcą zrozumieć, niechaj zlitują się nad nieporadnym maleństwem i przynajmniej takie im dają okrycie, przez które łatwo świeże powietrze może przedostać się do skóry." Jako jeden ze sposobów hartowania zalecane jest chodzenie po trawie. Im bardziej mokra, im dłużej trwa zabieg i im częściej jest wykonywany, tym lepiej. Bieganie po trawie powinno trwać od 15 do 45 minut. Później należy na wilgotne stopy założyć suche skarpetki i buty i dalej spacerować po kamienistym lub piaszczystym podłożu. Ważne, aby skarpety były suche. Jeżeli będą mokre, ich noszenie w obuwiu może dać "złe objawy w głowie i w szyi". Inną metodą jest chodzenie po mokrych kamieniach. Może to być mokra posadzka lub chodnik. Ważne jest, aby był to szybki marsz, a nie stanie w miejscu.
Zgodnie z zaleceniem Kneippa: "Kto miewa zimne nogi, zapada na gardło, zakatarza się łatwo, bije mu krew do głowy, a stąd cierpi ból głowy – ten niechaj często chodzi po kamieniach. Dobrze jest, gdy do wody doleje nieco octu, zanim poleje kamienie." Kolejną metodą hartowania organizmu jest chodzenie po świeżym śniegu. Jest niezwykle istotne, aby był świeży, pulchny i klejący się od nóg, a nie stary, zamieniony w lód. Ważne jest również, aby chodzić energicznie, a nie stać w miejscu. Kneipp przytacza przykłady osób, które z wielkim pożytkiem chodziły po śniegu nawet przez półtorej godziny. Po kilku minutach mija uczucie zimna. Nowicjuszom poleca on chodzenie po śniegu przez 3-4 minuty. Według Kneippa wskazane jest również chodzenie w zimnej wodzie.
Można na przykład wypełnić nią wannę i rozpocząć od wody sięgającej do kostek. W czasie kolejnych zabiegów zwiększa się intensywność stymulacji, nalewając wodę do łydek, następnie do kolan. Zabieg powinien trwać początkowo od minuty w końcu do 5-6 minut. Zabieg ten ma znakomicie oddziaływać na drogi moczowe, ułatwiać oddychanie, łagodzić bóle głowy.
W książkach Kneippa można jeszcze odnaleźć wiele innych wskazówek wzmacniania zdrowia. Mają one charakter treningu głównie układu krążeniowego i nerwowego, lecz z pewnością także oddechowego, wydalniczego i hormonalnego. Przeciwstawiają się one nadmiernie ochronnemu i biernemu podejściu do zdrowia, rozleniwiającemu układ odpornościowy, który następnie nie potrafi odpowiednio szybko zmobilizować sił. Przykładem tej ospałości jest obserwowany obecnie bardzo często chroniczny przebieg chorób bez pojawiania się gorączki. W takiej sytuacji nawet najnowsze preparaty są mniej skuteczne w przypadku infekcji. O ile motto A.T. Stilla brzmiało "Poruszaj płynami" ("Move the fluid"), o tyle dopełniające motto Kneippa mogłoby brzmieć: "I utrzymuj je w dobrej formie".
Osteopatia i jej rola we wzmacnianiu odporności
Osteopatia jest sposobem leczenia holistycznego. Powstała w wyniku niezgody na praktyki oficjalnej medycyny stosowanej za czasów jej twórcy, które częściej przynosiły więcej szkody niż pożytku. Prawdą jest, że w arsenale XIX-wiecznych lekarzy nie było zbyt wielu środków do zwalczania licznych epidemii, a najbardziej popularnymi były opium, kalomel (chlorek rtęci), alkohol i amputacje, jednak nie tłumaczy to, dlaczego więcej rannych w boju żołnierzy nie przeżywało pomimo opieki lekarskiej, niż gdy byli pozostawieni sami sobie.
Niestety ówczesna medycyna nie radziła sobie z licznymi epidemiami i chorobami, które pustoszyły wielkie połacie Ameryki w ciągu burzliwego XIX wieku. Boleśnie doświadczył tego sam A.T. Still, twórca osteopatii. Był on pastorem metodystą i u boku swojego ojca, kaznodziei zgłębiał tajniki sztuki medycznej. Na nic się ona jednak zdała i nie uchroniła Stilla od osobistej tragedii. Jego pierwsza żona zmarła przy porodzie. Trójka jego dzieci i jedno adoptowane zmarły w wyniku epidemii opon mózgowych.
Pogrążony w rozpaczy Still przeżył moment osobistego załamania. Jak to było możliwe, że sam znając sztukę medyczną, nie potrafił pomóc swoim najbliższym? Po okresie buntu i zaprzeczania przyszedł moment na konstruktywną krytykę i aktywne działanie. Still, będąc osobą głęboko wierzącą, nie dopuszczał do siebie myśli, że Bóg mógł pozostawić człowieka bezbronnego w obliczu chorób. Skoro stworzył choroby (tak jak wszystko inne), musiał też wyposażyć człowieka w możliwość stawiania im czoła. Zdaniem twórcy osteopatii Bóg dał ludziom wszystko, co jest niezbędne, aby wyzdrowieć z każdej choroby i umieścił to w nich samych.
Ciało człowieka miało być najdoskonalszą apteką, najdoskonalszym laboratorium, w którym zgromadzone zostały wszystkie potrzebne do uzdrowienia substancje. Istotną kwestią było jedynie znalezienie klucza do tej wewnętrznej, boskiej apteki. Still fascynował się anatomią i to w niej odnalazł rzeczony klucz. Jego zdaniem to kości były dźwigniami ciała, które można było wykorzystywać do przywracania przepływu sił witalnych organizmu. Kości mogły kompresować istotne struktury naczyniowe i nerwowe, uniemożliwiając przepływ i odpływ krwi i innych płynów niosących ze sobą niezbędne substancje odżywcze i odprowadzających zbędne metabolity. Still pisał o wyschniętych polach, które trzeba nawodnić, metaforyzując w ten sposób znaczenie płynów ustrojowych. W ten sposób rozwijał podejście zwane kręgarstwem.
Nie było ono niczym nadzwyczajnym w jego czasach, natomiast nadzwyczajny był cel jego zastosowania. Nie była nim manipulacja stawem, a przywrócenie równowagi ciała, tak żeby mogło ono zmobilizować swoje siły witalne, aby płyny ustrojowe mogły swobodnie krążyć i nawadniać „wyschnięte pola”. Za czasów Stilla dużą popularnością cieszył się również mesmeryzm, który był sposobem uzdrawiania za pomocą sił magnetycznych. Uzdrowiciel przekierowywał w ciele pacjenta fluid, doprowadzając tym samym do jego wyleczenia. Mesmer stał się niezwykle popularny w Europie.
Prowadził wykłady, gościł na dworach książęcych i królewskich, organizował zbiorowe seanse uzdrowieńcze. Popadł w niełaskę środowiska ówczesnych medyków, którzy naukowo dowiedli, że stworzona przez niego metoda uzdrawiania była nieskuteczna. Jak już wspomniano, Still interesował się mesmeryzmem i używał jego elementów w swoim leczeniu. Szczególnie interesująca była dla niego idea kierowania fluidu, tak jak i on sam chciał doprowadzić płyny ustrojowe do określonych obszarów ciała. Pierwszym wielkim sukcesem terapeutycznym Stilla było wyleczenie dziecka z choroby, którą prawdopodobnie była śmiertelna w jego czasach czerwonka. Pewnego dnia, przechadzając się po ulicach miasta ze znajomym, zobaczył kobietę z dziećmi, z których jedno było bardzo chore.
Zaproponował, że weźmie dziecko na ręce, aby odciążyć zmęczoną kobietę. Kiedy to zrobił, wyczuł w jego ciele obszary zimne i nadmiernie gorące. Zgodnie z przekazem, zaczął je równoważyć swoimi metodami. Po raz pierwszy w nieznany dotychczas sposób połączył ze sobą elementy kręgarstwa i mesmeryzmu. Jakież było jego zdumienie, gdy następnego dnia okazało się, że dziecko, które jego zdaniem było skazane na śmierć, poczuło się lepiej. Ustały krwawe biegunki, spadła gorączka. Po pewnym czasie dziecko całkowicie wyzdrowiało. W tym samym okresie Still wyleczył jeszcze kilkanaście podobnych przypadków.
Wieść o tym szybko się rozeszła. Still zaczął nauczać metody, którą odkrył. Otworzono pierwszą szkołę i szpital osteopatyczny w Kirksville. Maleńkie miasteczko i jego słynny mieszkaniec stali się niebawem tak znani, że doprowadzono kolej dowożącą chorych do tamtejszego szpitala. Jak wynika z powyższego opisu, celem Stilla było oddziaływanie pomagające zmobilizować siły życiowe w walce z chorobą. Zadaniem osteopaty było stworzenie warunków, w których organizm mógłby odpowiednio zareagować na czynnik chorobotwórczy oraz usunięcie wszelkich przeszkód w działaniu wspomnianych sił życiowych, czy też mówiąc współczesnym językiem – odporności organizmu.
Główne myśli osteopatyczne często streszczane są w postaci kilku głównych zasad:
- Wzajemne zależności pomiędzy strukturą i funkcją. Każda struktura wpływa na funkcję, a funkcja na strukturę. Struktura i funkcja są ze sobą zwrotnie związane.
- Organizm jest jednością; osoba jest jednością ciała, ducha i umysłu. Organizm jest zdolny do samoregulacji, samoleczenia i utrzymania zdrowia.
- Racjonalna terapia jest oparta na zrozumieniu podstawowych zasad jedności ciała, samoregulacji i zależności pomiędzy strukturą i funkcją.
Zasadom tym poświęcimy osobny artykuł, w którym przeanalizujemy je na konkretnych przykładach. Przytaczamy je celu dostrzeżenia ich w kontekście wzmacniania odporności, mobilizowania sił wewnętrznych organizmu. Dla Stilla do osiągnięcia takiego celu nie potrzebne są zewnętrzne środki pod postacią tabletek i innych medykamentów.
Najistotniejsze jest odblokowanie zasobów organizmu i pokierowanie ich we właściwym kierunku. Osteopatia dysponuje wieloma metodami, aby osiągać ten cel: od manipulacji, przez pracę na naczyniach krwionośnych i układzie limfatycznym, terapię narządów wewnętrznych po terapię czaszkowo-krzyżową. Nie wolno przy tym zapominać o konieczności holistycznego podejścia, uwzględniającego całego pacjenta. Starając się pokrótce zaprezentować nieskomplikowaną terapię ogólnoustrojową w ramach osteopatii, zapoznamy czytelników z podejściem zwanym General Osteopathic Treatment, w skrócie GOT (ogólne leczenie osteopatyczne).
General Osteopathic Treatment - terapia wzmacniająca odporność
GOT jest podejściem osteopatycznym, które prawdopodobnie w największym stopniu (jako pojedyncza forma terapii) realizuje zasadę holistycznego podejścia do pacjenta oraz pracy z wewnętrznymi zasobami i płynami ciała. Metoda została opracowana przez Johna Martina Littlejohna i zmodyfikowana przez Johna Wernhama. Opiera się na zasadach biomechanicznych, które pozwalają zidentyfikować problematyczne obszary ciała, zdiagnozować je i poddać korekcji.
Całościowe podejście ma postać rutyny, która rozumiana jest jako sekwencja prowadzenia diagnozy i terapii. Rutyna pomaga w opracowaniu wszystkich istotnych obszarów ciała i pozwala uchronić się przed pominięciem istotnych aspektów. Nie oznacza ona jednak, że u każdego pacjenta przebiega dokładnie w taki sam sposób. Wręcz przeciwnie, obszary wymagające większej uwagi opracowywane są dłużej i staranniej. Decyzja odnośnie intensywności terapii danego obszaru uzależniona jest od diagnozy.
Wykonywana jest ona za pomocą ruchów określonymi obszarami ciała, których jakość oceniana jest przez osteopatę. Ruchy te mają charakter rytmicznych obwodzeń. Istotne jest znalezienie rytmu pacjenta i odpowiedniej amplitudy ruchu. Rytm oddziałuje na układ autonomiczny – pobudza część współczulną lub przywspółczulną w zależności od pożądanego celu. W taki sposób może wspomagać balans układu wegetatywnego, promując reakcje regeneracyjne lub obronne organizmu.
Odpowiedni rytm usprawnia przepływ płynów ustrojowych w ciele, dzięki czemu usuwane są zastoje, a świeża krew i chłonka mogą dopłynąć do kluczowych obszarów ciała. Zastosowanie ruchu obwodzenia ułatwia odnalezienie właściwego rytmu oraz pomaga w uwolnieniu kluczowych obszarów związanych z układem limfatycznym i tym samym z odpornością. Mobilizowanie dużych stawów wpływa na węzły chłonne zlokalizowane w ich okolicy, np. podkolanowe, pachwinowe, łokciowe, pachowe itd. Praca z przeponą usprawnia przepływ chłonki.
Podobną rolę ma uwolnienie obojczyków, w pobliżu których znajdują się kąty żylne – istotne ze względu na układ odpornościowy. Zazwyczaj schemat postępowania w ogólnym podejściu osteopatycznym wygląda następująco: trakcja kręgosłupa z rozciągnięciem taśm tylnych, pompa limfatyczna kończyn dolnych, obwodzenia stawu biodrowego i krzyżowo-biodrowego, mobilizacja więzadeł kolana i stawu skokowego, obwodzenia stawu ramiennego, mobilizacja żeber, pompa limfatyczna kończyn górnych, trakcja odcinka szyjnego, pompa limfatyczna klatki piersiowej, uwalnianie przepony, pompa limfatyczna kończyn dolnych, mobilizacja kości krzyżowej i kręgosłupa itd. Jak widać, wiele miejsca poświęcone jest technikom limfatycznym, mającym na celu usprawnienie działania układu odpornościowego. Właśnie tej technice przyjrzymy się nieco bliżej.
Osteopatia pobudza układ limfatyczny
W osteopatii wykonuje się różnorodne techniki usprawniające pompę limfatyczną. W technice rytmicznej na klatkę piersiową terapeuta siada od strony głowy pacjenta leżącego na plecach. Ręce umieszcza u podstawy szyi, tak że kciuki znajdują się po stronie grzbietowej, a pozostałe palce po stronie brzusznej w okolicach obojczyków. Terapeuta uciska obustronnie rytmicznie w kierunku doogonowym i nieco dogrzbietowym z częstotliwością około sześćdziesięciu do stu razy na minutę przez około 2–3 minuty.
Następnie wykonuje się technikę zasysania chłonki na klace piersiowej. W tym celu terapeuta umieszcza ręce po obu stronach na górnych i środkowych żebrach od przodu klatki piersiowej. Podąża za wydechem pacjenta i utrzymuje uzyskany zakres przy kolejnym wdechu. W taki sposób pogłębia opisany ruch około trzech prazy. Przy kolejnym wdechu, w około jednej trzeciej jego zakresu, gwałtownie zwalnia docisk. Postępowanie takie powoduje mocne zassanie chłonki. W kolejnym kroku należy rozluźnić przeponę i poprawić pompę limfatyczną jamy brzusznej. Aby to wykonać terapeuta ustawia się od strony nóg pacjenta, mniej więcej na wysokości jego miednicy. Układa ręce na powierzchni brzucha i wykonuje ruchy pompujące skierowane dogłowowo i dogrzbietowo, analogicznie jak w przypadku pracy z klatką piersiową.
Częstotliwość uciśnięć może być mniejsza. Wykonywana technika powinna być przyjemna i nie może sprawiać bólu. Istnieją badania potwierdzające skuteczność opisanych technik w mobilizacji układu odpornościowego. Badania przeprowadzone przez Lisę Hodge dowodzą skuteczności omawianych technik w zwalczaniu zapalenia płuc w modelu zwierzęcym. Szczury zostały zainfekowane szczepami Streptococcus pneumoniae. W jednej grupie wykonywano techniki pompy limfatycznej, a w drugiej nie. Po ośmiu dniach dokonano pomiaru bakteriologicznego.
W grupie kontrolnej liczba ta wynosiła około 108, natomiast w grupie badawczej 105. Wynik ten był wysoce istotny statystycznie. W innym badaniu wykonanym również przez Lisę Hodge w modelu zwierzęcym stwierdzono istotny statystycznie wzrost liczby leukocytów w przewodzie piersiowym pod wpływem techniki pompy limfatycznej.
Także H.F. Downey stwierdził w swoim badaniu znaczący wzrost przepływu chłonki przez przewód piersiowy u psów, u których wykonane były techniki usprawniające pompę limfatyczną za pomocą technik osteopatycznych. Wszystkie wymienione badania zostały przeprowadzone na zwierzętach ze względu na ich znaczną inwazyjność w celu uzyskania wyników. Niemniej jednak metody poprawy pompy limfatycznej zdają się być skuteczne w mobilizowaniu układu odpornościowego i są one w pełni logiczne z punktu widzenia anatomii i fizjologii.
W artykule przedstawiliśmy skrótowe informacje dotyczące układu odpornościowego oraz fizjoterapeutyczne metody jego wzmacniania. Bieżąca sytuacja każe nam rewidować nasze plany i zastanowić się nad postępowaniem. Zmusiła nas ona do zatrzymania się i pomyślenia nad nami samymi. Mamy nadzieję, że ten postój nie potrwa długo i pozwoli wyciągnąć konstruktywne wnioski, abyśmy żyli zdrowiej.